Show MenuHide Menu

BANYAN TREE – B A N G K O K

2014/03/25

Iwonka uparła się na romantyczną kolację. A jak Iwonka się uprze – to już koniec. Iwonka uparła się na romantyczną kolację na 61 piętrze jednego z wieżowców w Bangkoku. I koniec kropka – MA być  ;) Podliczyliśmy nasze oszczędności (kurczące się w zastraszającym tempie). Kupiliśmy Iwonce nowe buciki – pretekst był dobry ;) (w klapeczkach, w  koszulkach i krótkich szortach nie wpuszczają do restauracji). Ubraliśmy na siebie wszystko to, co mamy najlepsze (Iwonka czerwono-plażowa sukieneczka, Tomcio stare-długie spodnie w kratę). Iwonka włosy spięła w kok (co by odrostów widać nie było i dawno nie podcinanych końcówek). Tomek włosy swe suszarką wysuszył (co to by się miało wydawać, że jest ich więcej, niż w rzeczywistości). Zrobiliśmy się na bóstwo (w miarę możliwości ;) —> i wzięliśmy ze sobą tylko kartę kredytową (na wieczorową torebkę Tomcio nie dał się namówić ;).

I poszliśmy. Na najprawdziwszą randkę.

Zanim dotarliśmy na miejsce – spociliśmy się jak świnki – na tuk tuk’a żałowaliśmy, a temperatury w Bangkoku wiadomo jakie są. W windzie spędziliśmy parę sekund – 59 piętra pokonaliśmy w zawrotnym tempie, a dwa kolejne weszliśmy po schodkach. Nagle wychodzimy z budynku, a tu SZOK. I jeszcze raz SZOK. SZOK. SZOK. SZOK. I taki BANAN na twarzy, że ja cieeee…  Pokonujemy kolejne schodki i natrafiamy na 8 gwiazdkową obsługę – i ta chwila niepewności, czy wpuszczą Nas na górę, ponieważ Iwonki Crocs’y nie są butami wyjściowymi (tzn. dla Iwonki są, ale dla Tajów już nie). Kierują Nas do stolika [UDAŁO SIĘ!]. Statek kosmiczny i my. Co tu zamówić? (może 0,5 litra wody mineralnej za 15 pln – trochę siara… ;). Ostatecznie decydujemy się na małe, tajskie piwko – 29 pln x 2 + podatki = 70 pln (porównując do tarasu widokowego Bay­oke Sky Tower w Bangkoku – za 30 pln od os. za wstęp dojedziesz windą tylko do połowy).

NIEZIEMSKI widok przy zachodzie słońca, miasto nocą, temperatura powietrza, lekki powiew wiatru, uśmiechnięta obsługa, klimatyczna muzyka, trochę gwiazd, zimno piwo, orzeszki bez limitu – to wszystko sprawiło, że ciężko Nam sobie wyobrazić piękniejszy wieczór.
bkk2

bkk8

bkk6

bkk1bkk7

A sam Bangkok? Trzeba zobaczyć! Bo być w Azji i nie widzieć Bangkoku —> to jak zjeść gofra bez śmietany i owoców (; Co Nam się będzie kojarzyć w Bangkokiem, prócz „SKY BAR’u”? —> Karaluchy (; Bo karaluchy są w całym mieście. Na każdym kroku. Generalnie to trzeba paccczeć pod nóżki, aby któregoś przypadkiem / nie przypadkiem nie zadeptać ;) Tyle samo co karaluszków – jest też samochodów. Ogromniaste korki są przez cały dzień – może człowieka szlak trafić.
W Bangkoku wynajęliśmy apartament na 3 noce i nie zapłaciliśmy za to ani grosza. Jak? (; Nasz pobyt w apartamencie sponsoruje firma Airbnb (www.airbnb.pl) —> parę dni temu Fly4free informował o kodach zniżkowych o wartości 81 USD każdy, dzięki którym zabookowaliśmy parę noclegów (FREE 3 nights in Bangkok, 2 nights in Lviv and 1 night in Dubai). Tak, to właśnie w tym mieszkanku czuliśmy się jak u siebie. Rozpakowaliśmy plecaki, poukładaliśmy czyściutkie ciuszki w szafie, założyliśmy kapcie, mieliśmy pralkę, żelazko, suszarkę i balkon z KWIATKAMI – jak w prawdziwym domku, a nie w brudnawym hoteliku (: Na Airbnb.pl chcieliśmy wykupić jeszcze ze 100 takich fajowskich noclegów, ale czas promocji się skończył ;/
Co widzieliśmy? BIG Buddę! Odwiedziliśmy parę targowisk, dzielnicę backpakers’ów i czerwonych latarni, płynęliśmy rzeczką Chao Phraya, trafiliśmy nad kanał ze slamsami i wielkimi jaszczurami (; (we Wro mamy szczury, w Bkk mają jaszczury (; Pałac Królewski? Nie :D Zostawiliśmy tą przyjemność na następny raz. Bo Bangkok to takie miejsce, do którego prędzej czy później wrócisz (:

s1

tajlandia-1

Bez nazwy-1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.