Show MenuHide Menu

Zwierzyńce i Dziedzińce (;

2014/05/07

annapurna1999

Jak to jest na prawdę z tymi Himalajami?

Jeśli chcesz poczuć prawdziwe góry, to weź do plecaka namiot z prowiantem i NIE IDŹ DOOKOLA ANNAPURNY, o !!! (: Bo nie o to chodzi w trekkingach, aby przez 12 dni spać w Guesthous’ach i jeść spaghetti z serem w lokalnych restauracjach. Cała trasa to właściwie włóczenie się od wioski do wioski, w której oczywiście nie przejdziesz niezauważony. Namawiają do spania, namawiają do jedzenia – i internet nawet pociągnęli dla Ciebie na kablu! Rano wręczą Ci rachunek, kiedy jeszcze wciskasz w siebie śniadanie i „dziękuję” to jedyne słowo, które czasem usłyszysz (a czasem i nie). „Miłej podróży” czy „Dobrej pogody” to nie na tym szlaku. A szkoda, bo tej lokalnej życzliwości i rozmowy z lokalsami bardzo brakowało. Cały trek ma 230 km (3 tyg dreptania) – opcjonalnie można podjechać na osiołku, na koniku, na motorku. Do wysokości 3540m prowadzi droga (!!!), po której jeźdźi dziennie kilkanaście jeepów i wwozi na górę białe tyłki ;) My załapaliśmy się na traktor za free (10 km co najmniej!). Nigdy nie zapomnimy wyrazu twarzy Czechów, kiedy to zobaczyli Nas na przyczepie na szlaku – a sami wcześniej zrezygnowali ze snu, aby być pierwsi ;)

Na szlaku generalnie nic się nie dzieje, prócz wyraźnie widocznego niewolnictwa. Para młodszych lub starszych zapaleńców górskich ubranych w najlepsze ciuszki idzie sobie na lekko, a za nimi toczy się niskiej postury Nepalczyk. Nepalczyk oczywiście obładowany parokrotnie większymi plecakami od Naszych. To taki współczesny przykład niewolnictwa. Tragarz – tragarz – po co komu tragarz??? Aaa i Przewodnicy w Himalajach też są! W sensie się tylko tak nazywają…  bo ich funkcja sprowadza się wyłącznie do zbierania i podawania zamówień w Guesthousach. Taki ich los.

Pogoda na trekking dookoła Annapurny pod koniec kwietnia jest idealna. Słońce razi jak tylko może od 7 do 15:00. Później włączają się wszystkie zjawiska atmosferyczne, typu: śnieg, deszcz, wiatr, burza. W nocy jest zimno, ale bez przesady. Śpiwór, kołdra i koc jednocześnie – daje radę. Wieczory natomiast bywają… nudne. O ile sam trek jest wciągający – tam idziesz, tam zajrzysz, tam zagadosz, tam posłuchasz, tam zrobisz foto – to wieczorami człowiek najzwyczajniej w świecie się nudzi (podobno inteligentni nigdy… ale to nie prawda ;). Wyjść na miasto nie masz jak (swoją drogą to dziwne uczucie mieć świadomość, że do najbliższego miasta jest tydzień drogi w jedną stronę!:), a karty, statki i szachy nie wciągają, jak dawniej. Ratowaliśmy się „Apple Cidler”, „Local wine”, „Thumba” i rozmowami o życiu (…ale ileż można ;).

Czy się baliśmy? Strach był… głównie dlatego, że Kopczykównie skończyło się ubezpieczenie w podróży (a skapnęła się wystarczająco wysoko ;) i jakakolwiek pomoc w górach słono by Nas kosztowała. Strach podsycały helikoptery, których dziennie naliczyliśmy nawet z 5. Jeden lot to koszt 3000 do Pokhary lub 5000 do Kathmandu. Dolarów oczywiście :) Czasami zastanawialiśmy się, czy mieszkańcy Izraela (czytaj: Żydzi) rzeczywiście źle się czują na wysokościach – czy po prostu korzystają z ubezpieczenia, bo im się schodzić już nie chce… :)

Czy Nam się podobało? W sumie TAK… Ale nie na tyle, aby drugiej osobie trekking dookoła Annapurny z czystym sumieniem polecać. W Nepalu jest jeszcze tyle innych – równie pięknych, ale mniej obleganych szlaków…

annapurna_YAKkozyannapurna3annapurna4,4annapurna5annapurna46,4annapurna7annapurna0017annapurna0014annapurna105annapurna106annapurna109annapurna113annapurna1177annapurna1199annapurna110annapurna20000

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.