Show MenuHide Menu

Archives

A U S T R A L I A – T A S M A N I A

2013/10/30   

Australijczycy prze-trzepali Nas grubo na lotnisku, chwilę później prze-wąchał Nas „Detector Dog” (:
W Melbourne przywitały Nas ogromniaste nietoperze w parku (!) oraz dziwaczne KOTO-SUROGATKO-COŚ. Mówimy Ł A Ł. W Muzeum mają najlepszy, najszybszy, darmowy i nieograniczony I N T E R N E T !!! (i wcale nie trza płacić za wstęp (:
Siedzieliśmy na ławce w parku i patrzyliśmy na inny świat. Nie lepszy, nie gorszy – po prostu inny. Nawet muchy są inne.
Za rogiem znajdujemy sklep A L D I. Cieszymy się jak dzieci. Melbourne to cudowne miejsce. Cudowne jak woda z Lichenia. Wrócimy tam za 10 dni. Teraz-tera czas na diabelską Tasmanię (:

O siódmej rano łapiemy stopa z lotniska do centrum Hobartu, bo za przejazd autobusowy 15 km chcą od Nas 30 dolarów, więc żydzimy. Zatrzymuje się szalony 88-letni Mexx. Proponuje Nam kawę ze śniadaniem, więc jak to my – nigdy nie odmawiamy (: Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy tak roztańczonego, zabawnego i pełnego sił dziadziusia. On biegał pod górkę szybciej od Nas (!!!)

W Hobart przygarniają Nas z CS dwie artystki – Johanna i Cara. Jutro wypożyczamy micro-auto (nie dlatego, że jesteśmy bogaci —> bo wiadomo, że nie jesteśmy (: ale dlatego, że to najtańszy i najbardziej skuteczny sposób na zwiedzenie Tasmanii w dziesięć dni).

DSC_9388

DSC_9391

IMG_0145

IMG_0104

www.sleepinginairport.net

2013/10/29   

Śpimy sobie właśnie na lotnisku w Melbourne, bo przesunęli Nam lot na Tasmanię o 24 ha. Wg „www.Sleeping in Airports.net” to najbardziej przyjazne miejsce do spania (: My mamy inne zdanie, bo jak to zwykle bywa – przeganiają Nas z pkt do pkt. Jeden z tych przeganiających powiedział w pewnym momencie coś w stylu: „nie pal tyle trawy, masz takie czerwone oczy” (:

Coś-tam coś-tam do poczytania. Coś-tam coś-tam do poogladania.

2013/10/29   

Południowa NZ to nietuzinkowa wyspa. Można obejrzeć miliony zdjęć, ale żadne – nawet w połowie – nie odda tego, jak jest na prawdę. Przemierzając miliony km po szutrowych drogach nie spotykamy nikogo. Rozmawiamy z krowami, bo z kimś rozmawiać trzeba. One jedyne cieszą się na Nasz widok. Nocowaliśmy w kamperze na plaży, w górach, w polu, w lesie. Jednym słowem – S P O K Ó J. W całej NZ. Ptaszki śpiewają, papużki latają. I przystojni farmerzy. Jeśli ktoś chce zostać farmerem lub szuka męża farmera —> to koniecznie w NZ (: I miliony zwierząt. Na wyciągnięcie ręki. Owce, klonowane byki, krowy, lamy, renifery, konie, jelenie, sarny, przejechane króliczki. Miliony przejechanych króliczków. Nam wpadła pod koła mała owieczka, ale w ostatnim momencie darowaliśmy jej życie. A była by jagnięcinka (:

Milford Sound to pkt pierwszy wg Lonely Planet. Wg Nas dużo ciekawsza była sama droga (nr 94- wpisana do Unesco (!) do Milford, niż sam fiord.str078

str071

str072

str074

str073

 

33

2013/10/28   

 

33 dni minęło jak 1 dzień. Żegnamy Nowa Zelandię i za 3 godzinki witamy Australię (: (…może tam internet nie będzie na kartki (;

str077

str075

str076

L A K E tekapo

2013/10/24   

Trafiliśmy do najciemniejszego miejsca w południowej NZ, gdzie podobno widać milion gwiazd. Akurat była pełnia… i milion chmur, a nie gwiazd. Poniżej zdjęcia z Lake Tekapo, z serii „Kapitan Stefanowski obiecywał, a było…” (:

str066

str054

str055

Więcej i więcej N O W E J Z E L A N D I I

2013/10/24   

 

str061

str060

str059

R O C K E T S

2013/10/23   

Ostatni couchsurfing w NZ mieliśmy w Christchurch u Amonasa z Pakistanu. Myśleliśmy, że jest z Indii. Jak widać – przeżyliśmy (: Następnego dnia wypożyczamy 18-letnią tejotkę (dostajemy 40% zniżki, co Nas cieszy-cieszy… :) i jedziemy na południe. Na południu jeździmy z otwartą buzią i wielkimi oczkami, robiąc głośne ŁAŁ na każdym kroku. Będziemy odzywali się teraz rzadziej, bo w kamperze nie zamontowali Nam WiFi, choć do końca mieliśmy nadzieję (:
str052

str053

str050

str051

17,872

2013/10/17   

Dziś 17-sty. A 17-stego mieliśmy wracać do PL. Przez Hongkong, Londyn i Barcelonę do Wrocławia. Wciąż jesteśmy 17,872 km dalej i dobrze Nam tutaj. Nawet B A R D Z O D O B R Z E (: Bilety przepadły (nie pierwsze i nie ostatnie (:str045

R O D I N

2013/10/16   

Czasami na stopa spotykamy fajnych ludzi. To Szwajcar z Goa, który wypalił (prowadząc przy Nas Vana) więcej trawy, niż Obama i Radunia z Virem razem wzięci. Nudy nie było (; My oczywiście tego nie pochwalamy (; (a takiego Vana wypożyczamy już za 2 dni !!! (:str044

G O O G L E

2013/10/15   

L E J E. No leje bez przerwy. Od paru dni. I troszkę wieje.
Według Google na zewnątrz wiatr osiąga 40km/h. Według Nas to bardzo zaniżony pomiar (:

Siedzimy przy kominku, przy jazzie, przy świeczkach, przy winku, przy kompie (: Pod misiowatym kocem pożyczonym z hostelu w Nelsonie. Czasami tańczymy. Uczymy się tańczyć. Włosy suszymy pod klimatyzacją, bo nie mamy suszarki.

Według Google mamy 10 metrów z sypialni do plaży. Podczas przypływu zalewa Nam trawnik. Jest fajnie.str043

str042

str039

str040

str041

M I S I E K gumisiek

2013/10/13   

W Nelson czekamy trzy noce na autobus, który zawozi Nas na zachodnie wybrzeże południowej wyspy Nowej Zelandii. Mieszkamy sobie w domku NA P L A Ż Y, at co! (: Dookoła nie ma żywej duszy. Ale jest W i F i (: Mamy co jeść, gdzie spać i co pić. A widok po przebudzeniu mamy właśnie taki: (więc nie jest najgorzej (;str035Nazbieraliśmy trochę konarów na plaży i palimy w kominku. Trochę romantycznie, ale bez przesady. Tomek potrafi tak rozpalić (w kominku i nie tylko….. :D), że włączył się czujnik dymu i trzeba było rwać kable, bo dźwięk był nieznośny (podobnie jak Tomek (:str033A to Misiek na tarasie. Misiek na tarasie nie ma ani oka, ani imienia, więc czekamy na propozycje (; Pani w sklepie chciała za niego dwa dolary, ostatecznie oddała go Nam za pięćdziesiąt centów. Będzie z Nami F O R E V E R… dopóki go nie zgubimy (;str036A to drugi Misiek. W zasadzie to pierwszy. Miśkowi się przychrapło (:str032A tutaj Iwonka. Nic nie robi, nawet nie próbuje, nawet nie udaje… (:str034

Ściana płaczu (:

2013/10/12   

str028

L I B R A R Y

2013/10/11   

Internet. Mówią, że jest wszędzie —> ale nie darmowy (;

„Jest WIFI ?????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Login: Library

Kod: Library

-Nie działa…”

:D

Co robić?

Nowa Zelandia.

2013/10/10   
4 mln ludzi.
40 mln owiec.

str27

tany-tany

2013/10/09   

Pogoda trochę angielska. Urywa łeb i leje w twarz. Przesiadujemy więc w telewizyjnym… i w jacuzzi z ruskimi – Nataszą i Wladimirem. Na biednych nie trafiło.

A potem było tany-tany… (bo Tomek wiadomo, może i głupi, ale świetnie tańczy (:str28Trafiliśmy do dobrego domu. Takie amerykańskie domy widzieliśmy tylko w Beverly Hills 90210. A tutaj moje chłopaki polsko-ruskie w jacuzzi: str025I takie tam, z Naszej kanapy u Billa:str026

Zrzut ekranu 2014-03-21 o 22.13.08

Zrzut ekranu 2014-03-21 o 22.13.28