Archives
www.sleepinginairport.net
Śpimy sobie właśnie na lotnisku w Melbourne, bo przesunęli Nam lot na Tasmanię o 24 ha. Wg „www.Sleeping in Airports.net” to najbardziej przyjazne miejsce do spania (: My mamy inne zdanie, bo jak to zwykle bywa – przeganiają Nas z pkt do pkt. Jeden z tych przeganiających powiedział w pewnym momencie coś w stylu: „nie pal tyle trawy, masz takie czerwone oczy” (:
Coś-tam coś-tam do poczytania. Coś-tam coś-tam do poogladania.
Południowa NZ to nietuzinkowa wyspa. Można obejrzeć miliony zdjęć, ale żadne – nawet w połowie – nie odda tego, jak jest na prawdę. Przemierzając miliony km po szutrowych drogach nie spotykamy nikogo. Rozmawiamy z krowami, bo z kimś rozmawiać trzeba. One jedyne cieszą się na Nasz widok. Nocowaliśmy w kamperze na plaży, w górach, w polu, w lesie. Jednym słowem – S P O K Ó J. W całej NZ. Ptaszki śpiewają, papużki latają. I przystojni farmerzy. Jeśli ktoś chce zostać farmerem lub szuka męża farmera —> to koniecznie w NZ (: I miliony zwierząt. Na wyciągnięcie ręki. Owce, klonowane byki, krowy, lamy, renifery, konie, jelenie, sarny, przejechane króliczki. Miliony przejechanych króliczków. Nam wpadła pod koła mała owieczka, ale w ostatnim momencie darowaliśmy jej życie. A była by jagnięcinka (:
Milford Sound to pkt pierwszy wg Lonely Planet. Wg Nas dużo ciekawsza była sama droga (nr 94- wpisana do Unesco (!) do Milford, niż sam fiord.
33
33 dni minęło jak 1 dzień. Żegnamy Nowa Zelandię i za 3 godzinki witamy Australię (: (…może tam internet nie będzie na kartki (;
L A K E tekapo
Trafiliśmy do najciemniejszego miejsca w południowej NZ, gdzie podobno widać milion gwiazd. Akurat była pełnia… i milion chmur, a nie gwiazd. Poniżej zdjęcia z Lake Tekapo, z serii „Kapitan Stefanowski obiecywał, a było…” (:
R O C K E T S
Ostatni couchsurfing w NZ mieliśmy w Christchurch u Amonasa z Pakistanu. Myśleliśmy, że jest z Indii. Jak widać – przeżyliśmy (: Następnego dnia wypożyczamy 18-letnią tejotkę (dostajemy 40% zniżki, co Nas cieszy-cieszy… :) i jedziemy na południe. Na południu jeździmy z otwartą buzią i wielkimi oczkami, robiąc głośne ŁAŁ na każdym kroku. Będziemy odzywali się teraz rzadziej, bo w kamperze nie zamontowali Nam WiFi, choć do końca mieliśmy nadzieję (:
G O O G L E
L E J E. No leje bez przerwy. Od paru dni. I troszkę wieje.
Według Google na zewnątrz wiatr osiąga 40km/h. Według Nas to bardzo zaniżony pomiar (:
Siedzimy przy kominku, przy jazzie, przy świeczkach, przy winku, przy kompie (: Pod misiowatym kocem pożyczonym z hostelu w Nelsonie. Czasami tańczymy. Uczymy się tańczyć. Włosy suszymy pod klimatyzacją, bo nie mamy suszarki.
Według Google mamy 10 metrów z sypialni do plaży. Podczas przypływu zalewa Nam trawnik. Jest fajnie.
M I S I E K gumisiek
W Nelson czekamy trzy noce na autobus, który zawozi Nas na zachodnie wybrzeże południowej wyspy Nowej Zelandii. Mieszkamy sobie w domku NA P L A Ż Y, at co! (: Dookoła nie ma żywej duszy. Ale jest W i F i (: Mamy co jeść, gdzie spać i co pić. A widok po przebudzeniu mamy właśnie taki: (więc nie jest najgorzej (;Nazbieraliśmy trochę konarów na plaży i palimy w kominku. Trochę romantycznie, ale bez przesady. Tomek potrafi tak rozpalić (w kominku i nie tylko….. :D), że włączył się czujnik dymu i trzeba było rwać kable, bo dźwięk był nieznośny (podobnie jak Tomek (:
A to Misiek na tarasie. Misiek na tarasie nie ma ani oka, ani imienia, więc czekamy na propozycje (; Pani w sklepie chciała za niego dwa dolary, ostatecznie oddała go Nam za pięćdziesiąt centów. Będzie z Nami F O R E V E R… dopóki go nie zgubimy (;
A to drugi Misiek. W zasadzie to pierwszy. Miśkowi się przychrapło (:
A tutaj Iwonka. Nic nie robi, nawet nie próbuje, nawet nie udaje… (:
L I B R A R Y
Internet. Mówią, że jest wszędzie —> ale nie darmowy (;
„Jest WIFI ?????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Login: Library
Kod: Library
-Nie działa…”
:D
Co robić?
tany-tany
Pogoda trochę angielska. Urywa łeb i leje w twarz. Przesiadujemy więc w telewizyjnym… i w jacuzzi z ruskimi – Nataszą i Wladimirem. Na biednych nie trafiło.
A potem było tany-tany… (bo Tomek wiadomo, może i głupi, ale świetnie tańczy (:Trafiliśmy do dobrego domu. Takie amerykańskie domy widzieliśmy tylko w Beverly Hills 90210. A tutaj moje chłopaki polsko-ruskie w jacuzzi:
I takie tam, z Naszej kanapy u Billa: